Social exclusion – nowe pojęcie czy polityczne alibi*
Pojęcia są niezbędne do opisu rzeczywistości społecznej. Niektóre z używanych dziś zdają się być jednak na tyle nieprecyzyjne, że wprowadzają w to życie więcej zamieszania niż porządku. Jeżeli dodatkowo stają się modne, a ich używanie ma być legitymizacją posiadania i umiejętności stosowania najnowszych ustaleń, jeśli przenikają do języka mediów i polityki, stając się elementem biurokratycznej nowomowy i politycznego żargonu, wówczas same stają się problemem.
Jednym z takich współczesnych pojęć jest wykluczenie społeczne (social exclusion), które towarzyszy, a nawet zastępuje powoli starsze od niego i bardziej zrozumiałe pojęcie ubóstwa i biedy. W zasadzie nawet nie wiadomo, czy wykluczenie zastąpiło już, czy może wchłonęło owe starsze pojęcia? Na ile stało się ono koniecznym pojęciem opisującym nowe zjawiska, a na ile tylko językową kalką stosowaną bardziej lub mniej rozsądnie w różnych dyskursach? Czy niesie ze sobą nową jakościowo diagnozę problemów społecznych, czy służy tylko jako polityczne alibi dla ukrycia ewentualnych niepowodzeń w walce z ubóstwem? W końcu, po co w ogóle mówić o wykluczeniu – czy po to, by reflektować same to pojęcie i ewentualnie związane z nim zjawiska, czy może jednak po to, by inspirować działania inkluzyjne?
Jednym z zasadniczych celów tej książki jest próba identyfikacji zjawiska, języka opisu i paradygmatów związanych z wykluczeniem, które jest konkretnym, choć złożonym zjawiskiem społecznym, ale i po części z inkluzją, która niezwykle często – co jest dużym uproszczeniem – postrzegana bywa jako prosta odwrotność wykluczenia.
* Piotr Broda-Wysocki, Wykluczenie i inkluzja społeczna. Paradygmaty i próby definicji, IPiSS, Warszawa 2012 (s.262)